aaa4 |
Wysłany: Śro 15:05, 30 Sie 2017 Temat postu: tak |
|
Czyli teraz Axel. Axel, u ktorego w mieszkaniu spedzilam przez ostatnie miesiace wiekszosc moich nocy z Detlefem. Ktory w tej cuchnacej narkomanskiej norze za kazdym razem dawal mi swiezutka posciel. Ktoremu zawsze przynosilam tunczyka i ktory zawsze przygotowywal dla mnie jogurt. Jedyny, do ktorego moglam przyjsc ze wszystkimi problemami, jak sie czasem poprztykalam z Detlefem. Jedyny, przy ktorym zawsze moglam sie wyplakac. Bo przynajmniej w obrebie naszej paczki nigdy nie byl agresywny ani przykry. Zapytalam: - Jak to sie stalo?
Detlef powiedzial: - Znalezli go w jakims szalecie z igla w zyle. - Dla nich obu smierc Axela byla zupelnie jak zeszloroczny snieg. Mialam wrazenie, ze nawet jest im jakos nieprzyjemnie o tym mowic.
Caly czas myslalam o tym idiotycznym tunczyku, ktorego dla niego kupowalam, i, ze juz nigdy nie bede tego robic. Nagle skojarzylam, ze moze Detlef nie ma juz przez to gdzie spac. Zapytalam: - Mieszkacie jeszcze w jego mieszkaniu?
Detlef odpowiedzial: - Jego matka juz manicure ursynów
zlikwidowala to mieszkanie. Mieszkam teraz u jednego klienta.
Powiedzialam: - Kurwa, niech to szlag. - Myslalam w tym momencie, ze Detlef juz na dobre puscil mnie dla swoich klientow. To, ze mieszkal u jakiegos klienta, trzepnelo mnie prawie tak samo, jak smierc Axela.
Detlef powiedzial: - Ten facet jest calkiem w porzadku. Jest jeszcze mlody, dwadziescia pare lat i ani sladu brzucha. Juz mu o tobie mowilem. Mozesz tez tam spac.
Pojechalismy na "rynek", bo Detlef chcial kupic hery. Spotkalismy po drodze paru znajomkow i za kazdym razem mowilam: - Kurewska sprawa z tym Axelem. - Ale zaden z nich nie podjal gadki. No to powiedzialam jeszcze pare razy sama do siebie: - Kurewska sprawa z tym Axelem.
Potem poszlismy do szaletu przy Bulowbogen. Detlef chcial od razu wladowac. Poszlam z nim dla towarzystwa. Czekalam, zeby mi zaproponowal czesc swojej dzialki. Moze dlatego, ze chcialam wtedy powiedziec nie, zeby mu pokazac, jaka jestem silna i, ze potrafie. Ale Detlef nic mi nie zaproponowal. Ta sprawa z Axelem tak we mnie ciagle siedziala, ze myslalam, ze tego nie wytrzymam. Jak Detlef podgotowywal dzialke, zlapala mnie straszna chcica na kopa Pomyslalam sobie, ze taka maciupenka dzialeczka wcale mnie nie uzalezni, a przynajmniej wywietrzeje mi ze lba ta sprawa z Axelem i z tym facetem, u ktorego ganbanyouku
spi Detlef. Zapytalam Detlefa, czyby mi nie dal troche.
Detlef powiedzial: - Dziewczyno, co ty, znowu chcesz cpac? Wydawalo mi sie, ze z tym skonczylas.
Ja na to: - Jasne, stary, przeciez skonczylam. Kto jak kto, ale ty sam wiesz najlepiej, jak to diabelnie latwo z tym skonczyc. Przeciez sam skonczyles jak cholera, kiedy ja wyjechalam i nie cpalam ani tyle. Wiec wiesz, powaznie, po tym calym syfie, jaki sie tu na mnie zwalil, musze dostac troche hery.
Detlef: - Pewnie, ze przestac to nic trudnego. W kazdej chwili sam to moge zrobic. Tyle, ze mi sie jeszcze nie chce. Ale wiesz, zebys znowu w to nie wsiakla.
Jeszcze w czasie tej gadki wladowal sobie w kanal i zostawil w strzykawce troche dla mnie. Poniewaz tak dlugo kompletnie nic nie bralam, ta odrobinka starczyla, zeby mnie troche nabuzowac i, zebym prawie zapomniala o Axelu.
Tym razem o wiele szybciej sie uzaleznilam niz poprzednio. M |
|