aaa4 |
Wysłany: Pią 10:49, 25 Sie 2017 Temat postu: |
|
Margellon odczytal notatki.-Doktor Pontieux nie byl notowany. Ustalilismy juz, ze ma siostre, ktora nadal mieszka w rodzinnym domu w Indre. Wydaje sie, ze to jego jedyna krewna. Kobieta ma okolo osiemdziesiatki. Pontieux, chlopski syn, ma za soba awans spoleczny, ktory pochlonal, jak sie wydaje, cala jego energie. Powtarzam slowa Castreau - dodal Margellon. - Krotko mowiac, byl kawalerem. Wedlug dozorczyni z jego domu, z ktora Castreau tez juz rozmawial, nie warto szukac w jego zyciu przygod z kobietami ani zreszta zadnych innych. To takze slowa Castreau. Mieszkal w tym domu od przeszlo trzydziestu lat, mial gabinet na trzecim pietrze i mieszkanie na drugim, a dozorczyni zna go od niepamietnych czasow. Mowi, ze byl uprzejmy i dobry jak aniol, i gorzko nad nim placze. Nie doszukalismy sie zadnego cienia na zyciu tego czlowieka. Spokoj i monotonia. To...
-To tez slowa Castreau - przerwal mu Danglard.
-Czy dozorczyni wie, dlaczego doktor wyszedl wczoraj wieczorem?
-Wezwano go do chorego dziecka. Juz nie praktykowal, ale dawni pacjenci lubili prosic go o porade. Przypuszcza, ze postanowil wrocic piechota. Ponoc lubil przechadzki, ot tak, dla zdrowia. To jasne.
-Wcale nie.
-Co jeszcze? - zapytal Danglard.
-Juz nic - odparl Margellon i uporzadkowal notatki.
-Nieszkodliwy lekarz z dzielnicy - rzekl Louviers. - Rownie czysty jak poprzednia ofiara. Wyglada na to, ze scenariusz jest identyczny.
-Jest jednak pewna duza roznica - powiedzial A-damsberg. - Ogromna roznica. |
|